sobota, 3 listopada 2012

Kair miasto, które nie śpi

Przyjazd do wielkiego miasta wiąże się czasem z mało zachęcającą perspektywą ale przy pozytywnym nastawieniu można przeżyć przygodę. Do najgorszych rzeczy, które mogą wydarzyć się nowicjuszowi to: przepłacenie taksówkarzowi i spędzenie pierwszej nocy w podrzędnym hotelu. Ja akurat trafiłam na uczciwego taksówkarza i za normalną cenę  bez specjalnego kursu po całym mieście dojechałam na dworzec autobusowy, z którego później dostałam się do Hurghady.

 
 

Kair jest największym miastem w Afryce, rozpostartym pomiędzy brzegami Nilu, sięgającym aż do piramid. Magnetyczny urok Kairu odczuwa się w każdym miejscu. Dlatego warto poznać to miasto nie tylko  zwiedzając  zabytki ale wtopić się w tłum i zobaczyć  codzienne życie mieszkańców.




Miasto praktycznie przez 24 godziny nie zasypia i nawet nocą czynne są barki z jedzeniem i piciem na wynos. Lokalne dania są przygotowywane na bieżąco, co gwarantuje świeżość i brak problemów żołądkowych.
 
 




Tak jak napisałam wcześniej do Hurghady dojechałam klimatyzowanym autobusem w dobrym stanie technicznym.




Podczas podróży poza oglądaniem widoków za szybą, piciem kawy i jedzeniem ciastek  mogłam również oglądać serial egipski w TV.
 
 
Wszystkich tych, którzy mają komentarze lub propozycje tematów, które miałabym poruszyć na blogu, bardzo proszę o kontakt e- mail: 2012afryka@gmail.com
Asia